11 lip 2018

Nowy post: A przecież magia nie istnieje...



Panna Czarownica przedstawia 7

"Huncwoci, huncowci, hunc… – Aniela wreszcie usłyszała słowa, które profesor powtarzała jak mantrę. Kiedyś słyszała już to określenie, jak przechadzała się samotnie po szkole, ale do tej pory nie wiedziała co ono oznacza. Jednak uczniowie byli jakoś bardziej podekscytowani. Odchrząknęła głośno, by zwrócić na siebie uwagę profesor, ale ta dalej mówiła do siebie. – Ja kiedyś naprawdę przez nich oszaleję. 
– Przepraszam, pani profesor – Aniela spróbowała jeszcze raz, a wtedy McGonagall podniosła na nią wzrok, dalej wyglądając jakby coś mocno wytrąciło ją z równowagi. – Nie chciałabym przeszkadzać, ale…
– Huncwoci… omijaj ich szerokim łukiem! – Fuknęła w stronę dziewczyny. – Właśnie wysadzili toaletę na czwartym piętrze, a Black szczerzył się tylko i mówił, że to nie on. Niech no tylko przyjdą do mnie na szlaban. A był prawie miesiąc spokoju…"

Kategoria: Fanfiction
Podkategoria: Harry Potter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X