Przepraszam za spóźnienie, ale brakowało mi czasu.
Przegląd z okresu 05.08-11.08
Wojowniczka z Kagolanii
Rozdział 51 - Spotkanie
Autor: Kasamiyo Akasawa
Kategoria: Fantasy
"– Powiedz mi, ale tak szczerze – przerwała – co się zwykle robi w Madegaldzie z ważnymi jeńcami?
Chłopak spoważniał.
– Postępuje się według protokołu. Inne zasady dotyczą generałów, inne arystokracji. O kogo konkretnie ci chodzi?
– O króla. Co robicie, gdy do niewoli dostanie się król?
Seth spojrzał na nią zdziwiony i wzruszył ramionami.
– Podejrzewam że to działa na podobnej zasadzie we wszystkich krajach. Traktat nietykalności obowiązuje także w Kagolanii. Wysyła się poselstwo i uzgadniane są warunki przekazania jeńca. Dlaczego o to pytasz, czyżby król Sekanii dostał się do niewoli?
– Nie chodzi mi o króla Sekanii – spojrzała mu w oczy. – Chodzi o Galaspiaela. Wiem, że pochwycono go po drugiej bitwie.
– Mylisz się. Gdyby tak było, wiadomość dotarłaby do pałacu cesarza.
– Daj mi skończyć. Wasi ludzie chcieli nas przekonać, że Galaspiael nie żyje. Podesłali sobowtóra, którego ja rozpoznałam, dopiero w trakcie pogrzebu. A Samin zrobił ze mnie szaloną i skazał na śmierć, mimo że prosiłam, aby dał mi po prostu opuścić Kagolanię i wyruszyć na poszukiwania. Podejrzewam ze oprócz wojny trwa jeszcze jakiś spisek, który miał na celu przekazać Saminowi władzę w Kagolanii."
Chłopak spoważniał.
– Postępuje się według protokołu. Inne zasady dotyczą generałów, inne arystokracji. O kogo konkretnie ci chodzi?
– O króla. Co robicie, gdy do niewoli dostanie się król?
Seth spojrzał na nią zdziwiony i wzruszył ramionami.
– Podejrzewam że to działa na podobnej zasadzie we wszystkich krajach. Traktat nietykalności obowiązuje także w Kagolanii. Wysyła się poselstwo i uzgadniane są warunki przekazania jeńca. Dlaczego o to pytasz, czyżby król Sekanii dostał się do niewoli?
– Nie chodzi mi o króla Sekanii – spojrzała mu w oczy. – Chodzi o Galaspiaela. Wiem, że pochwycono go po drugiej bitwie.
– Mylisz się. Gdyby tak było, wiadomość dotarłaby do pałacu cesarza.
– Daj mi skończyć. Wasi ludzie chcieli nas przekonać, że Galaspiael nie żyje. Podesłali sobowtóra, którego ja rozpoznałam, dopiero w trakcie pogrzebu. A Samin zrobił ze mnie szaloną i skazał na śmierć, mimo że prosiłam, aby dał mi po prostu opuścić Kagolanię i wyruszyć na poszukiwania. Podejrzewam ze oprócz wojny trwa jeszcze jakiś spisek, który miał na celu przekazać Saminowi władzę w Kagolanii."
Mroczne Królestwo
Rozdział dziesiąty: Dziewczyna która ucieka
Autor:Vaderdra
Kategoria: Fantasy
"- Zakon zabójczyń! - powtórzyła Emnesia, robiąc wielkie oczy. - Wojowniczek!? Ale… Przecież kobiety nie walczą! A ty twierdzisz, że istnieje cały zakon, w którym kobiety są wojowniczkami? Zabójczyniami!?
- Dokładnie tak - przytaknął Hadres. - Ukryty przed światem. Z wiadomych powodów. Gdyby ktoś się o nich dowiedział, szybko zostałyby zgładzone.
- Ale… Czemu w ogóle powstał taki zakon? - Potrząsnęła z niedowierzaniem głową. - Po co kobiety miałyby w ogóle walczyć? Czyż nie od tego są żołnierze?"
- Dokładnie tak - przytaknął Hadres. - Ukryty przed światem. Z wiadomych powodów. Gdyby ktoś się o nich dowiedział, szybko zostałyby zgładzone.
- Ale… Czemu w ogóle powstał taki zakon? - Potrząsnęła z niedowierzaniem głową. - Po co kobiety miałyby w ogóle walczyć? Czyż nie od tego są żołnierze?"
A przecież magia nie istnieje...
Rozdział 8
Autor: Panna Czarownica
Kategoria: Fanfiction | Harry Potter
"– Co za kretyn wpadł na to, by pomalować panią Norris na różowo? – Remus usłyszał jak Syriusz przeklinał pod nosem, zbierając pajęczynę z krzesła. – Szlag!
– Och, czyżby jakaś kicia zanurzyła w tobie swe pazurki? – Lunatyk słyszał jak James drwi z Blacka, który miał całe ręce podrapane przez kotkę woźnego.
Remus powrócił myślami do wydarzeń sprzed niespełna dwóch godzin. Dobre kilkadziesiąt minut próbowali w czwórkę doprowadzić futrzaka do porządku, ale było to zadanie niemal niewykonalne. Zwierzę co chwilę im się wyrywało i drapało wszystko i wszystkich dookoła. Dodatkowo Filch zerkał na nich spode łba, pilnując, by nie zrobili krzywdy kotce. W ogóle nie przejął się tym, że pani Norris w pewnym momencie skoczyła na Syriusza i wbiła w jego twarz swoje pazury. Nakrzyczał na nich, kiedy przerażony chłopak gwałtownie zrzucił ją z siebie. Każdy z nich miał mnóstwo małych zadrapań na rękach, ale dodatkowo, twarz Blacka ozdobiona była kilkoma długimi pociągnięciami. Do tego woźny nie pozwolił mu pójść do pani Pomfrey, która szybko pozbyłaby się skaleczeń. Stwierdził, że to nic groźnego i będzie dodatkowym elementem kary, za to jak obszedł się z jego kochaną panią Norris. Remus pomyślał, że jeszcze kilka minut zabaw ze zwierzęciem, a Huncowci wyglądaliby niemal jak on po pełni. Zaśmiał się cicho do swoich myśli.
Nigdy nie lubili tego kota, ale teraz ich wzajemna niechęć przekroczyła już wszystkie granice.
– Jeszcze słowo… powiedz jeszcze tylko jedno, pieprzone, słowo… – wściekły Syriusz wycedził przez zęby i chciał rzucić w przyjaciela jakimś zaklęciem, ale przed wejściem do klasy musieli oddać swoje różdżki."
– Och, czyżby jakaś kicia zanurzyła w tobie swe pazurki? – Lunatyk słyszał jak James drwi z Blacka, który miał całe ręce podrapane przez kotkę woźnego.
Remus powrócił myślami do wydarzeń sprzed niespełna dwóch godzin. Dobre kilkadziesiąt minut próbowali w czwórkę doprowadzić futrzaka do porządku, ale było to zadanie niemal niewykonalne. Zwierzę co chwilę im się wyrywało i drapało wszystko i wszystkich dookoła. Dodatkowo Filch zerkał na nich spode łba, pilnując, by nie zrobili krzywdy kotce. W ogóle nie przejął się tym, że pani Norris w pewnym momencie skoczyła na Syriusza i wbiła w jego twarz swoje pazury. Nakrzyczał na nich, kiedy przerażony chłopak gwałtownie zrzucił ją z siebie. Każdy z nich miał mnóstwo małych zadrapań na rękach, ale dodatkowo, twarz Blacka ozdobiona była kilkoma długimi pociągnięciami. Do tego woźny nie pozwolił mu pójść do pani Pomfrey, która szybko pozbyłaby się skaleczeń. Stwierdził, że to nic groźnego i będzie dodatkowym elementem kary, za to jak obszedł się z jego kochaną panią Norris. Remus pomyślał, że jeszcze kilka minut zabaw ze zwierzęciem, a Huncowci wyglądaliby niemal jak on po pełni. Zaśmiał się cicho do swoich myśli.
Nigdy nie lubili tego kota, ale teraz ich wzajemna niechęć przekroczyła już wszystkie granice.
– Jeszcze słowo… powiedz jeszcze tylko jedno, pieprzone, słowo… – wściekły Syriusz wycedził przez zęby i chciał rzucić w przyjaciela jakimś zaklęciem, ale przed wejściem do klasy musieli oddać swoje różdżki."
Live fast, die young
15.
Autor: Autumn
Kategoria: Kryminał
"– Co, stęskniłeś się?
– Nie.
Dziewczyna prychnęła z dezaprobatą i pokręciła głową.
– W ogóle się nie zmieniłeś – stwierdziła ze śmiechem, po czym ruszyła w dalszą drogę do salonu. – Wróciłam, frajerzy! – zawołała i przez brak miejsc usiadła na podłodze.
– Ej, nie mów tak na mnie! – obruszył się Floyd, patrząc na Maureen spode łba.
– Uspokój się, młody – mruknęła dziewczyna, po czym przesunęła się nieco do kolegi i potarmosiła mu włosy.
Lindsay zerwał się i z gniewnymi błyskami w oczach zmierzył Maureen spojrzeniem."
– Nie.
Dziewczyna prychnęła z dezaprobatą i pokręciła głową.
– W ogóle się nie zmieniłeś – stwierdziła ze śmiechem, po czym ruszyła w dalszą drogę do salonu. – Wróciłam, frajerzy! – zawołała i przez brak miejsc usiadła na podłodze.
– Ej, nie mów tak na mnie! – obruszył się Floyd, patrząc na Maureen spode łba.
– Uspokój się, młody – mruknęła dziewczyna, po czym przesunęła się nieco do kolegi i potarmosiła mu włosy.
Lindsay zerwał się i z gniewnymi błyskami w oczach zmierzył Maureen spojrzeniem."
”To jest prawdziwa przyjaźń – osłaniać innych nawet kosztem siebie."
*47 cz.1*
Autor: SBlackLady
Kategoria: Fanfiction | Harry Potter
"– ...Smarkacz często znika. Niby szuka jakiegoś kota, ale od miesiąca, jak tu jestem to go nie znalazł. Jestem pewna, że się wymyka, żeby donosić, ale nikt go jeszcze nie złapał na gorącym uczynku. Prawie całe dowództwo wierzy, że jest czysty, ale Moody i kilku innych ludzi mu nie ufa. – Betula przez chwilę przyglądała jej się uważnie, a ona starała się zachować spokojny wyraz twarzy. – A ty co sądzisz, Dorcas? Odniosłam wrażenie, że tworzyliście dość zżytą paczkę, więc poznałaś go nieco.
– Nieco... – Przyznała cicho. – Myślę, że to nie on. Nigdy nie zdradziłby Jamesa. Nie zdradziłby przyjaciół.
– Może i nie... Ale czy zdradziłby Zakon? To jednak Black. Krew to... – Zaczęła tak nieprzyjemnym tonem głosu, że włoski na karku Dorcas zjeżyły się.
– ...Krew nic nie znaczy. – Powiedziała hardo czując narastającą złość. Dostrzegła w oczach Meadows skruchę i wiedziała, że babcia zrozumiała aluzję do tego, co właśnie działo się z nią. – Pójdę poszukać Alicji. Zobaczymy się jutro na ślubie."
– Nieco... – Przyznała cicho. – Myślę, że to nie on. Nigdy nie zdradziłby Jamesa. Nie zdradziłby przyjaciół.
– Może i nie... Ale czy zdradziłby Zakon? To jednak Black. Krew to... – Zaczęła tak nieprzyjemnym tonem głosu, że włoski na karku Dorcas zjeżyły się.
– ...Krew nic nie znaczy. – Powiedziała hardo czując narastającą złość. Dostrzegła w oczach Meadows skruchę i wiedziała, że babcia zrozumiała aluzję do tego, co właśnie działo się z nią. – Pójdę poszukać Alicji. Zobaczymy się jutro na ślubie."
Forever you said
Rozdział 66
Autor: Nessa
Kategoria: Horror
"To miejsce – czymkolwiek było – niosło ze sobą jakże upragnione ukojenie.
Szepty z wolna zaczęły cichnąć, co z jakiegoś powodu ją zmartwiło. Zawahała się, nie będąc w stanie jednoznacznie stwierdzić, co takiego czuła. Mętlik w głowie dawał jej się we znaki, tak jak i narastające z każdą kolejną sekundą poczucie bezradności. Gdyby tylko wiedziała, co takiego powinna dla nich zrobić…
W pewnym momencie szepty ucichły całkowicie, ustępując miejsca śpiewnym, zadziwiająco znajomym słowom. Jakby tego było mało, kolejne linijki okazały się zaskakująco wręcz znajome, choć nie od razu przypomniała sobie, gdzie wcześniej je słyszała.
Tajemnicza istota z pradawnego rodu; sierp potęgi jej znakiem, śmierć partnerką w mroku…
W chwili, w której pojęła, że te same słowa padły raz z ust Lany, w końcu się obudziła."
Szepty z wolna zaczęły cichnąć, co z jakiegoś powodu ją zmartwiło. Zawahała się, nie będąc w stanie jednoznacznie stwierdzić, co takiego czuła. Mętlik w głowie dawał jej się we znaki, tak jak i narastające z każdą kolejną sekundą poczucie bezradności. Gdyby tylko wiedziała, co takiego powinna dla nich zrobić…
W pewnym momencie szepty ucichły całkowicie, ustępując miejsca śpiewnym, zadziwiająco znajomym słowom. Jakby tego było mało, kolejne linijki okazały się zaskakująco wręcz znajome, choć nie od razu przypomniała sobie, gdzie wcześniej je słyszała.
Tajemnicza istota z pradawnego rodu; sierp potęgi jej znakiem, śmierć partnerką w mroku…
W chwili, w której pojęła, że te same słowa padły raz z ust Lany, w końcu się obudziła."
Light in the Darkness
Rozdział 69
Autor: Nessa
Kategoria: Horror
"– Tori? – rzucił z wahaniem, tym razem o wiele łagodniej. To, że mogłaby zadzwonić akurat do niego, gdy dosłownie krztusiła się łzami, brzmiało jak marny żart. – Victoria, czy ty płaczesz? Dzieciaku, do jasnej cholery! – obruszył się, kiedy w odpowiedzi usłyszał stłumiony, wyraźnie przerażony jęk.
– P-pomóż mi… Carlos, proszę – wyszeptała tak cichym i drżącym głosem, że ledwo był w stanie ją zrozumieć. Nigdy wcześniej nie słyszał jej w takim stanie i to wystarczyło, żeby zrozumiał, że musiało wydarzyć się coś niedobrego. Tori nie płakała z byle powodu. – Wujku, błagam cię.
Gwałtownie zaczerpnął powietrza. Cokolwiek się działo, nie było normalne. Jej słowa, ton i to, w jaki sposób się do niego zwracała…
Coś ścisnęło ją w gardle ze zdenerwowania. Jeśli to miał być żart, zamierzał osobiście jej nakopać i to tak, by nie pozbierała się przez miesiąc.
– Co się stało?
Odpowiedziała mu cisza."
– P-pomóż mi… Carlos, proszę – wyszeptała tak cichym i drżącym głosem, że ledwo był w stanie ją zrozumieć. Nigdy wcześniej nie słyszał jej w takim stanie i to wystarczyło, żeby zrozumiał, że musiało wydarzyć się coś niedobrego. Tori nie płakała z byle powodu. – Wujku, błagam cię.
Gwałtownie zaczerpnął powietrza. Cokolwiek się działo, nie było normalne. Jej słowa, ton i to, w jaki sposób się do niego zwracała…
Coś ścisnęło ją w gardle ze zdenerwowania. Jeśli to miał być żart, zamierzał osobiście jej nakopać i to tak, by nie pozbierała się przez miesiąc.
– Co się stało?
Odpowiedziała mu cisza."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz