Maggie przedstawia
Rozdział 37
"(...)Przed oczami Rosalie pojawiła się ta scena. Wyszła z domu, bo szła do koleżanki. Poszła przez las, bo chciała skrócić sobie drogę. Nie zwróciła uwagi na to, że księżyc miał inny kolor. Gdy słyszała szelest w krzakach, nie zwróciła na to uwagi, bo wiał wiatr. Była już blisko wyjścia na drogę, ale przed nią wyrósł wielki wilk. Stanęła i z przerażeniem w oczach patrzyła w czerwone ślepia. Nie była w stanie się ruszyć, bo strach spowodował, że nogi odmówiły jej posłuszeństwa. W ułamku sekundy poczuła na sobie wielkie, włochate cielsko, które boleśnie przygniotło ją do ziemi. Nie mogła zapomnieć tego okropnego bólu. Płakała i krzyczała, ale nikt nie słyszał jej wołań o pomoc. Myślała, że umarła, ale wciąż żyła, tylko niczego nie czuła. Widziała, jak bestia znęca się nad jej ciałem. Uciekła, nie mogąc na to patrzeć.
Dziewczyna-duch zaczęła cicho szlochać. Wokół niej powyrastały białe róże. Lilith chciała ją pocieszyć, ale gdy tylko ją dotknęła, jej ręka przenikała przez nią, więc powstrzymała się.
— Odebrał mi ciało — załkała. W jej oczach kryła się nienawiść. — Rozumiesz?(...)"
Kategoria: Fantastyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz