Mroczne Królestwo - Rozdział czterdziesty siódmy: Prawda pośród legend
Vaderdra
Fantasy
"Opierając się o ścianę obok okna, Emnesia spojrzała na zamkowe
zabudowania i otaczające je góry. Główny zamek stał na wzniesieniu,
ponad pozostałymi budynkami twierdzy i dzięki temu widziała więcej niż
same mury. Noc była jasna, powietrze przejrzyste.
Zerwał się wiatr i do jej uszu dotarło upiorne zawodzenie. Drgnęła, wyrwana z zamyślenia. Nachyliła się bliżej okna. Zdawało jej się, że słyszy krzyki, wrzaski; jakby gdzieś w pobliżu toczyła się bitwa.
Przysłuchiwała się, zaciskając dłonie na parapecie i mrużąc oczy na świat za oknem. W końcu wiatr zmienił kierunek i hałasy ucichły. Jej ramiona opadły ciężko. Drżącą ręką sięgnęła po laskę i wróciła do łóżka.
Jeszcze wiele czasu minęło, zanim ogarnął ją niespokojny sen."
Zerwał się wiatr i do jej uszu dotarło upiorne zawodzenie. Drgnęła, wyrwana z zamyślenia. Nachyliła się bliżej okna. Zdawało jej się, że słyszy krzyki, wrzaski; jakby gdzieś w pobliżu toczyła się bitwa.
Przysłuchiwała się, zaciskając dłonie na parapecie i mrużąc oczy na świat za oknem. W końcu wiatr zmienił kierunek i hałasy ucichły. Jej ramiona opadły ciężko. Drżącą ręką sięgnęła po laskę i wróciła do łóżka.
Jeszcze wiele czasu minęło, zanim ogarnął ją niespokojny sen."
„Live fast, die young”. Tom 2. - 14.
autumn
Fanfiction | CHERUB | Kryminał
"Joshua nachylił się do Ethana, który z rozbawionym wyrazem twarzy kontynuował zabawę.
– Co ty robisz? – spytał, kiedy Ethan zajął się tworzeniem kolejnego samolotu.
– Tata mi to pokazał. Gdy chodził do szkoły, w ten sposób zdobywał uwagi w dzienniczku – odparł z dumą Ethan. Uniósł długopis do ust i wystrzelił kolejną kulkę. Trafiła w ścianę wysoko nad tablicą.
– Zdobywał uwagi… Niezły zawodnik – mruknął Joshua, przeczesując włosy. Ethan kolejny raz wystrzelił kulkę, a Rooney zmarszczył brwi. Kto normalny sam z siebie chce zbierać uwagi? – Eee… ale tak właściwie to po co ci to? W sensie te uwagi?
– Prorok daje nam wzór – wyjaśnił Ethan natchnionym tonem."
– Co ty robisz? – spytał, kiedy Ethan zajął się tworzeniem kolejnego samolotu.
– Tata mi to pokazał. Gdy chodził do szkoły, w ten sposób zdobywał uwagi w dzienniczku – odparł z dumą Ethan. Uniósł długopis do ust i wystrzelił kolejną kulkę. Trafiła w ścianę wysoko nad tablicą.
– Zdobywał uwagi… Niezły zawodnik – mruknął Joshua, przeczesując włosy. Ethan kolejny raz wystrzelił kulkę, a Rooney zmarszczył brwi. Kto normalny sam z siebie chce zbierać uwagi? – Eee… ale tak właściwie to po co ci to? W sensie te uwagi?
– Prorok daje nam wzór – wyjaśnił Ethan natchnionym tonem."
"Sayuri otworzyła oczy i natychmiast je zamknęła. Kac jak nic. Było dość
wcześnie, bo promienie słońca nie padały jeszcze na ścianę, tylko było
widno. Kiedy pomyślała sobie, ile poprzedniego wieczoru wypiła… o czym
rozmawiała z Kankuro… Przeszedł ją dreszcz, gdy przypomniała sobie ten
głupi zakład. Już nigdy nie upije się z nim sam na sam"
A level of two existences - Rozdział 6
Gemi Ni
Fanfiction | Tokyo Ghoul
"— Nie… tylko nie to — mruknąłem sam do siebie, zwracając na siebie uwagę Kimi.
— Mówiłeś coś? — spytała, ale nie odpowiedziałem.
Już raz przeżyłem taki koszmar. Odejście rodziców spowodowało, że przestałem pokładać jakiekolwiek nadzieje na lepsze życie. Od tego czasu, stopniowo polepszał się mój byt, aczkolwiek wszystko wskazywało na to, iż idylla chyliła się ku końcowi. Ponownie wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.
— Niech nikt nigdy więcej mnie nie zostawia — szepnąłem i mimowolnie wybuchłem płaczem, jakbym wciąż miał jedenaście lat."
A level of two existences - Rozdział 6
Gemi Ni
Fanfiction | Tokyo Ghoul
"— Nie… tylko nie to — mruknąłem sam do siebie, zwracając na siebie uwagę Kimi.
— Mówiłeś coś? — spytała, ale nie odpowiedziałem.
Już raz przeżyłem taki koszmar. Odejście rodziców spowodowało, że przestałem pokładać jakiekolwiek nadzieje na lepsze życie. Od tego czasu, stopniowo polepszał się mój byt, aczkolwiek wszystko wskazywało na to, iż idylla chyliła się ku końcowi. Ponownie wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.
— Niech nikt nigdy więcej mnie nie zostawia — szepnąłem i mimowolnie wybuchłem płaczem, jakbym wciąż miał jedenaście lat."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz